Kolejny dzień postanawiamy spędzić na Velo Czorsztyn, czyli trasa rowerowa wokół Jeziora Czorsztyńskiego, gdzie widziałyśmy dużo odpoczywających i objeżdżających jezioro turystów. Można rzec- dzieje się, dzieje!
Rzeczywiście bardzo urokliwa trasa wokół Jeziora Czorsztyńskiego ściąga wielu rowerzystów z rodzinami, którzy podziwiają Zamek w Czorsztynie i Niedzicy górujące nad chmurami. Drugim pięknym odcinkiem trasy, którą jechałyśmy z wytrzeszczem oczu był Pieniński Przełom Dunajca (oczywiście po Słowackiej stronie)- i tu miałyśmy wielkie szczęście, gdyż akurat pandemia odpuściła i Słowacy zezwolili przejechać słynną kładką w Sromowcach Wyżnych. Zatrzymałyśmy się przy Cervenym Klastore a następnie przejechałyśmy flisacką trasą do Szczawnicy. Po drodze niezapomniane widoki- strzeliste góry, piękna soczysta zieleń drzew i traw oraz szumiący Dunajec. Nowy Sącz był kolejnym miejscem noclegu i tam postanowiłyśmy, że "zaliczymy" miedzy innymi Stary Sącz i słynny Klasztor Świętej Kingi, Sadecki Park Etnograficzny i Miasteczko Galicyjskie. Jak się zaplanowało, tak się to wykonało. A pozwoliła na to piękna pogoda i bardzo przemyślany plan Zosi-kierowniczki wyprawy, która wybierała piękne podjazdy i zjazdy.
Jeszcze jeden dzień mocnej jazdy (raz w górę raz w dół) i zjeżdżamy do Rożnowa na nocleg do Zajazdu u Haliny. I podobnie jak na poprzednich noclegach objeżdżamy tereny Ciężkowicko-Rożnowskiego Parku Krajobrazowego włącznie z wjazdem do samych Ciężkowic i sławnego Skalnego Miasta. Jedynie zniesmaczone byłyśmy faktem, że Zamek Tropsztyn został zamknięty z powodu panującej pandemii ( niestety-gorzej niż w Słowacji). Podczas pokonywania kolejnych kilometrów trasy odbiłyśmy do Zakliczyna, ale niestety Rynek nie zachęcał do zwiedzania i odpoczynku przy zimnej maślance z powodu prac brukowych na terenie całego Rynku (zero zieleni- tylko kostka brukowa). Klimaty Małopolski niestety zmieniają się na ostatnim odcinku trasy. Bezpieczne (czasami aż nudne odcinki wałami) drogi wiły się cały czas obok nurtu szumiącego Dunajca aż do Wietrzychowic i styku z Wiślaną Trasą Rowerową (2 km od widokowego ujścia Dunajca do Wisły). Miejsce zakończenia trasy zostało wybrane dosyć nietypowo bo dosłownie na kończącym się wale rzecznym i jak dla nas pozostawiło pewien wzrokowy niedosyt, dobrze że przynajmniej pomyślano o możliwości kontynuacji eskapad rowerowych właśnie poprzez włączenie się na Trasę Wiślaną.
Po kilku dniach niespiesznej jazdy dotarłyśmy na ostatni w Małopolsce nocleg do klimatycznego dla rowerzystów miejsca, czyli do Miechowic Wielkich, gdzie króluje Agroturystyka KOGUTOWO. Następnego dnia- by tradycji stało się zadość- skierowałyśmy rowery do miejscowości Zalipie ( ale o samej malowanej wsi w następnym poście) po czym przekroczyłyśmy most na Wiśle i wjechałyśmy do województwa świętokrzyskiego (Nowego Korczyna) i dalej do wyznaczonego celu- Podmarzysza.
Podsumowanie:
Velo Dunajec to świat bajecznych widoków, kilku stromych podjazdów no i jednocześnie ostrych zjazdów. Trasa często krzyżuje się lub momentami pokrywa z innymi trasami rowerowymi Velo Małopolski. Warto przejechać tę trasę w sposób rekreacyjny, gdyż daje to możliwość nacieszenia się polskimi klimatami. Bo naprawę mamy piękny kraj.
A my- Trzy Chwostki Wspaniałe przez całą wyprawę rowerową przemieszczałyśmy się zgodnie ze znakami Velo Dunajec (bo właśnie taki miałyśmy plan).
Oczywiście zapraszamy do galerii FOTO.