Relacja kolegi Mieczysława Sobielgi z pobytu w Kanadzie i jego rowerowe refleksje.
Jazda rowerem po mieście nie
jest jakąś szczególną atrakcją, lecz chyba to nie dotyczy zespołu miejskiego
Toronto, a szczególnie Mississaugi - miasta wielkości Krakowa, po którym jeździ
się rowerem jak po gigantycznym parku malowniczo położonym nad jeziorem
Ontario. Poświęciłem sporo wolnego czasu na rower wyłącznie po to, żeby sobie
pojeździć w komfortowych warunkach i trochę popatrzeć na ludzi domy i drzewa.
Kilka mocno subiektywnych spostrzeżeń poniżej.