środa, 28 marca 2018

czwartek, 8 marca 2018

Historyczny, pierwszy podjazd zimowy klubu "KIGARI'' na górę Otrocz

Połowa lekko zimowego stycznia 2018 i góra 375 n.p.m., to jednak nieliche wyzwanie dla piątki rowerzystów z klubu„Kigari”.
Wszak nie jest łatwo wwieź na taką górę pół tony: sprzętu, „masy mięśniowej”, zapału, zwątpienia i czego tam jeszcze. Tym bardziej, że zaplanowaliśmy wjazd bez butli tlenowych i praktycznie bez aklimatyzacji! Dość powiedzieć, że udało się stanąć na szczycie 14 stycznia o godz. 1045 czasu lokalnego. Dużo w tym zasługi szefa naszej wyprawy – Andrzeja Wągrowskiego, który w takich razach swoim zwyczajem powtarza: ”już niedaleko, to tylko kilka metrów” itp. Jeśli ktoś myśli, że zjazd rowerem zimą z Otrocza do Niestachowa, to sama przyjemność - ma rację, lecz tylko połowicznie. Bo to rzeczywiście przyjemność, ale bynajmniej nie „sama”, bo w towarzystwie głębokich zamarzniętych kolein, wyżłobionych przez quadowych barbarzyńców. Andrzej, który jest „rasowym” terenowcem, nie byłby sobą, gdyby nas jeszcze nie przeczołgał po bagnistej, na wpół zamarzniętej łące, by na koniec dojechać w słonecznych okolicznościach lekko ośnieżonej przyrody do Daleszyc. Tu w programie zwiedzanie centralnej atrakcji daleszyckiego rynku – wypasionego szaletu, gdzie można się ogrzać i pogadać z miejscowymi rezydentami...
Na koniec odezwa do naszych kigarowych koleżanek i kolegów pozostających zimą w domowych pieleszach:
Szusuj zimą – mróz Cię siostro z lekka zarumieni, śnieg zaś sprawi, że o ziemię bracie praśniesz, bo to jest zima właśnie!
Namawiali do zimowego dobrego i złego: Andrzej, Marek, Sławek, Staszek oraz autor- Mietek.
Uwagi: autorem tytułu jest Sławek.