Członkowie z całej Polski , więc też wycieczki naszego klubu rozkładają się po całej Polsce.
Układ tej wycieczki był następujący:
Pierwszego dnia odebraliśmy Zosię z kieleckiego dworca PKP i wyruszyliśmy z nią na ostatni jej etap wycieczki trasą green velo do Końskich. Trasa oznakowana bardzo dobrze ( chociaż może inni mają inne odczucia... ja nie mam, bo akurat mieszkamy w Kielcach i znam ten szlak). Zosia kilka razy mnie zawracała i upominała, ale to dlatego, że ona nie lubi "na skróty" jechać tylko wyznaczoną trasą.... a ja niekoniecznie. Kilka "myków" bym zrobiła- ale niestety musiałam się dostosować do kierowniczki tego turnusu.
Marek po raz pierwszy wyruszył na cztery dni jazdy rowerem, wiec można powiedzieć, że "świeżak" i taki wypad to dla niego "chrzest bojowy"!!!. Droga i super pogoda sprawiły, że spokojnie dojechaliśmy do Sielpi Wielkiej. Krótki odpoczynek nad zalewem i ruszamy na ostatnie 10 km trasy green velo do Końskich, by na nocleg dojechać do Nieba. Wszystko byłoby super, gdyby nie trasa ostatnich kilometrów. Jak to się w ogóle stało, że członkowie projektu z województwa świętokrzyskiego zgodzili się, by trasa green velo wiodła ciągiem pieszym wzdłuż głównej drogi nr 728 i dodatkowo przed ekranami akustycznymi????. Niestety, wszyscy turyści rowerowi przez 10 km mają w uszach decybele hałasu samochodowego i opary spalin. A byłoby tak super, gdyby trasa wiodła przez sosnowy las ( piachy z pewnością nie byłyby straszne).... Piekło...Niebo, gdzie jest spokój i brak ruchu samochodowego.
No ale cóż- daliśmy radę dojechać na nocleg do Nieba kończąc przy ognisku wieczór.
Drugi dzień to jazda przez Radoszyce, Hucisko, Czermną do Przedborza. Tym razem nie zobligowani szlakiem wybraliśmy opcję-ROWER GÓRSKI" i jechaliśmy jedynie przez piękne lasy i łąki. Trzeci dzień wyprawy można nazwać "stacjonarny", gdyż bagaże zostały w schronisku PTSM w Przedborzu a my jechaliśmy bez obciążenia. Do naszej grupy dołączył singiel Fredek ( czyli było już 40% klubu). Trasa priorytetowa: DOJO Stara Wieś. Każdy kto był na zorganizowanym przez nieistniejący już Świętokrzyski Klub Turystów Kolarzy PTTK "KIGARI" -"Trójprzymierzu 2017" wie co to znaczy. Pamiętam, że wszyscy byli Europejskim Centrum Budo zachwyceni, więc postanowiłam pokazać ten obiekt także mojemu mężowi- niech skorzysta z faktu, że poznaje ziemię przedborską i zobaczy, ile ciekawych rzeczy można zwiedzić jadąc rowerem.
Wieczorem w schronisku bezpieczna integracja z przebywającym tam warszawskim klubem rowerowym KINOWA. Pani Prezes Ela zdradziła tajemnicę nazwy klubu, która pochodzi od ulicy, gdzie 50 lat temu zaczęli spotykać się rowerzyści, by wyruszać na wycieczki. Ot....jakie to proste!
A ostatni czwarty dzień to niestety już powrót na kołach do domu.....
https://www.facebook.com/tomczakren