wtorek, 21 czerwca 2016

Info o "ykendowym" wypadzie rowerowym






 Ten "ykend" dla klubu rowerowego "Kigari" rozpoczął się już w piątek. Baza była oddalona od Kielc niecałe 20 km, ale tym razem wszystkim chodziło o to, żeby w Kaczynie odpoczywać wśród znajomych ludzi. Co prawda pogoda w piątek sprawiła lekkiego psikusa, gdyż wiejące z ogromną siłą wiatry zerwały trakcję elektryczną ale chyba nikt się nie przejmował takim drobiazgiem prócz gospodyni tej imprezy. Wieczorny wypad na rowerach do piekarni i odpoczynek na molo w Borkowie miały także swój urok....... potem rozpalono ognisko a śpiewy biesiadne delikatnie zagłuszały ciszę nocną.
Sobotni ranek przywitał  nas piękną pogodą a ugotowany żurek na śniadanko wszystkich bardzo ucieszył.
 Ale samym odpoczynkiem rowerzysta nie żyje, więc ruszyliśmy pokręconą troszkę drogą do dawnego sztetla-Chmielnika, aby uczestniczyć w spotkaniach z kulturą żydowską. Rynek i Synagoga tętniły życiem: turyści mogli próbować koszernych potraw,  więc  i my kosztowaliśmy oryginalną macę oraz popijaliśmy żydowskim napojem na bazie mięty, rodzynek, cynamonu i jabłek.....

Droga powrotna bardzo szybko minęła, bo każdy spieszył się by spróbować ( catering z własnej kuchni!!!!) przywiezionej przez Łukasza fasolki po bretońsku. Słusznej wielkości garczek fasolki został natychmiast zjedzony. Nie ukrywaliśmy zadowolenia, gdy jeszcze na stół dołożył "pępkową" flaszeczkę- każdy za zdrowie Nadii wypił przegryzając małosolnym ogóreczkiem i chlebem ze smalcem. Oczywiście wieczór był dokładną kopią poprzedniego, więc sami rozumiecie- znowu na śniadanie żurek okazał się strzałem w dziesiątkę !!!!!





W niedzielę do podstawowej grupy nocującej w Kaczynie dojechało jeszcze kilka osób i postanowiliśmy odwiedzić rezerwat Białe Ługi- wycieczkę oczywiście poprowadził Heniu- specjalista od tej trasy. Pomysł był fajny.... jedynie ta piaszczysta droga leśna  wprawiła  co niektórych w złość. No ale cóż: jeden za wszystkich-wszyscy za jednego !!!!! Rekompensatą za ten trudny niedzielny dzień był kociołek z ogniska zaserwowany na późniejszy obiadek ogniskowy......oczywiście nadal przy dźwiękach gitary !!!!
No a później to już niestety tylko odjazd uczestników zlotu.
A kolejna  "rodzinna" impreza rowerowa - patrz kalendarz imprez!!!!!!!!!!!!



Kilka grzecznych fotek w zakładce FOTO