Właśnie zakończono
budowę odcinka Borków – Raków, tak przynajmniej wnoszę z rozmowy z naczelnikiem
Wydziału Inwestycji - Świętokrzyskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich . Pozostało
jeszcze dokończenie oznakowania. Paradoksalnie ta wiadomość nadmiernie mnie nie
ucieszyła, bo przejechałem wspomnianą trasę z przekonaniem, że jeszcze nie jest
skończona. Teraz szczegóły:
Borków – Trzemosna - malownicza droga asfaltowa przez las, o
bardzo słabym natężeniu ruchu samochodów. Pewnie gdyby wiedziała, że teraz
nazywa się Green Velo byłaby dumna…
Trzemosna – do
skrzyżowania z drogą lokalną w kierunku Szczecna - na bazie brukowanej drogi leśnej wybudowano
piękny trakt szutrowy o równej, stabilnej nawierzchni. Jednym słowem –„ beauty/
biuti” - przejazd tym odcinkiem generuje tyle endorfin, że wystarczyłoby do
samego Rakowa, gdyby nie obawy, że z tej przyjemności zechcą również skorzystać
quadowi barbarzyńcy…
Od rzeczonego skrzyżowania; przez Ujny do wsi
Holendry Green Velo to nic innego jak
asfaltowa droga lokalna o niewielkim natężeniu ruchu. Wprawdzie przez ulicówkę
Ujny jedzie się nudnawo, lecz za ostatnimi domami droga pięknie meandruje w
lesie, a na wzniesieniu przed Holendrami można podziwiać Cisowsko – Orłowiński „belweder”.
Holendry – Smyków
to całkiem nowy odcinek nawiązujący do lokalnej drogi gruntowej. Jego „nowość”
polega na tym, że na piaszczystą drogę polno –leśną rozsypano gruby, a
następnie drobny pylasty tłuczeń, po którym przejechał walec. Aby to veloprowizorium spełniało swoją funkcję
należałoby albo jakoś ustabilizować nawierzchnię, albo zarekwirować miejscowym
chłopom traktory! Jechałem tamtędy mniej więcej dwa tygodnie po jej zakończeniu
i już miejscami doświadczałem tego, czego najbardziej nienawidzą rowerzyści. Mianowicie
tworzącej się drogowej „tarki” powodującej drgania, których nie zlikwiduje
nawet najlepszy amortyzator. Nie trzeba mieć pesymistycznej wyobraźni, żeby
wiedzieć, że za dwa sezony będzie tam hardkor przypominający jazdę po
betonowych płytach, tylko ze zwielokrotnioną częstotliwością „trzęsionki”. Piaszczyste
pobocza nie dają żadnej alternatywy. Skądinąd dobrze, że wspomniany odcinek
wybudowano na piaszczystym podłożu, przynajmniej nikt nie zarzuci, że pieniądze
wyrzucono w błoto…
Od Smykowa do
Korzenna - Green Velo jest
prawdziwie green eco, jedzie się nią bardzo przyjemnie, zwłaszcza mając
świadomość, że nie kosztowała ani złotówki. Jest bowiem dziurawą, śródpolną
drogą gruntową , którą psuje i naprawia wyłącznie przyroda.
Dalej przez Mędrów, Drogowle aż do Rakowa trasa
prowadzi lokalną drogą asfaltową przez urokliwe tereny nad Czarną, i nawet
złośliwe kundle Mędrowa nie są w stanie zakłócić tej przyrodniczej
kontemplacji.
Reasumując:
Velo takie jest - jakie jest, ale
jest!
Mieczysław Sobielga