niedziela, 3 stycznia 2016

Green Velo – Borków –Raków

Właśnie zakończono budowę odcinka Borków – Raków, tak przynajmniej wnoszę z rozmowy z naczelnikiem Wydziału Inwestycji - Świętokrzyskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich . Pozostało jeszcze dokończenie oznakowania. Paradoksalnie ta wiadomość nadmiernie mnie nie ucieszyła, bo przejechałem wspomnianą trasę z przekonaniem, że jeszcze nie jest skończona. Teraz szczegóły:
 Borków – Trzemosna  - malownicza droga asfaltowa przez las, o bardzo słabym natężeniu ruchu samochodów. Pewnie gdyby wiedziała, że teraz nazywa się Green Velo byłaby dumna…
Trzemosna – do skrzyżowania z drogą lokalną w kierunku Szczecna  - na bazie brukowanej drogi leśnej wybudowano piękny trakt szutrowy o równej, stabilnej nawierzchni. Jednym słowem –„ beauty/ biuti” - przejazd tym odcinkiem generuje tyle endorfin, że wystarczyłoby do samego Rakowa, gdyby nie obawy, że z tej przyjemności zechcą również skorzystać quadowi barbarzyńcy…
 Od rzeczonego skrzyżowania; przez Ujny do wsi Holendry Green Velo to nic innego jak asfaltowa droga lokalna o niewielkim natężeniu ruchu. Wprawdzie przez ulicówkę Ujny jedzie się nudnawo, lecz za ostatnimi domami droga pięknie meandruje w lesie, a na wzniesieniu przed Holendrami można podziwiać Cisowsko – Orłowiński  „belweder”.
Holendry – Smyków to całkiem nowy odcinek nawiązujący do lokalnej drogi gruntowej. Jego „nowość” polega na tym, że na piaszczystą drogę polno –leśną rozsypano gruby, a następnie drobny pylasty tłuczeń, po którym przejechał walec. Aby to veloprowizorium spełniało swoją funkcję należałoby albo jakoś ustabilizować nawierzchnię, albo zarekwirować miejscowym chłopom traktory! Jechałem tamtędy mniej więcej dwa tygodnie po jej zakończeniu i już miejscami doświadczałem tego, czego najbardziej nienawidzą rowerzyści. Mianowicie tworzącej się drogowej „tarki” powodującej drgania, których nie zlikwiduje nawet najlepszy amortyzator. Nie trzeba mieć pesymistycznej wyobraźni, żeby wiedzieć, że za dwa sezony będzie tam hardkor przypominający jazdę po betonowych płytach, tylko ze zwielokrotnioną częstotliwością „trzęsionki”. Piaszczyste pobocza nie dają żadnej alternatywy. Skądinąd dobrze, że wspomniany odcinek wybudowano na piaszczystym podłożu, przynajmniej nikt nie zarzuci, że pieniądze wyrzucono w błoto…
Od Smykowa do  Korzenna - Green Velo jest prawdziwie green eco, jedzie się nią bardzo przyjemnie, zwłaszcza mając świadomość, że nie kosztowała ani złotówki. Jest bowiem dziurawą, śródpolną drogą gruntową , którą psuje i naprawia wyłącznie przyroda.
Dalej przez Mędrów, Drogowle aż do Rakowa trasa prowadzi lokalną drogą asfaltową przez urokliwe tereny nad Czarną, i nawet złośliwe kundle Mędrowa nie są w stanie zakłócić tej przyrodniczej kontemplacji.

Reasumując: Velo takie jest - jakie jest, ale jest!

Mieczysław Sobielga