sobota, 16 stycznia 2016

Green Velo – wartość regionalna, czy kukułcze jajo?

Wziąłem udział w spotkaniu dot. Green Velo, zorganizowanym przez Regionalną Organizację Turystyczną (ROT) w Kielcach, które odbyło się w dniu 15 grudnia 2015r. W pierwszej części wręczono certyfikaty Miejsc Przyjaznych Rowerzystom (MPR) zlokalizowanych na obszarze województwa  świętokrzyskiego. Nawiasem mówiąc, w wyniku nazwijmy to „niedopatrzenia”, nie wszyscy zaproszeni takie certyfikaty otrzymali. MPR-y to obiekty posiadające warunki do świadczenia usług rowerzystom, zlokalizowane w pasie do 20 km od szlaku Green Velo.
W województwie  świętokrzyskim funkcję MPR-ów będzie pełnić siedemdziesiąt cztery podmioty, które podzielono na pięć kategorii: obiekty noclegowe, gastronomiczne, pozostałe obiekty usługowe, Centra Informacji Turystycznej (CIT) oraz atrakcje turystyczne. Miejmy nadzieję, że wykaz wytypowanych MPR-ów, ROT zamieści na swojej stronie, jak również we wszystkich CIT-ach województwa  świętokrzyskiego. Może nawet takie wykazy zawisną, co sugerowałem, w wybudowanych na szlaku - Miejscach Obsługi Rowerzystów. Bardzo cieszy, że zarządzający szlakiem zakupili profesjonalne zestawy narzędzi tzw. „skrzynki” do obsługi technicznej rowerów. Będą one rozmieszczone w MPR-ach. To ważna wiadomość dla rowerzystów, którzy mogą nieodpłatnie z tego korzystać. Należy zaznaczyć, że do współpracy przystąpił również „Orlen” postanawiając, że część stacji benzynowych będzie pełnić funkcję MPR-ów. To zrozumiałe, wszak „Orlen” też chce sprzedać rowerzystom swoje kanapki…
Mnie interesowała szczególnie druga część spotkania, bo jak wynikało z planu, obejmowała dwa kluczowe zagadnienia: plan w zakresie budowy trwałego  systemu, oraz zarządzanie produktem i jego rozwojem. Niewątpliwie MPR-y to część takiego planu. Chciałem wszakże  uzyskać informację, czy poczyniono jakieś ustalenia dot. finansowania powstałej infrastruktury Green Velo w dalszych latach np. konserwacja, remonty itp., oraz czy prowadzono rozmowy z PKP wiodące do jakichś uzgodnień odnośnie przewożenia rowerów. Mimo, że organizatorzy spotkania plan nazwali ambitnie „agendą” , to zignorowali zarówno swoją „agendę” jak i mój „plan” Podczas przerwy ulotniły się władze ROT-u, a spotkanie prowadził menadżer odpowiedzialny za promocję szlaku. Jak w takich przypadkach:  w sekwencjach - slajd-komentarz, slajd komentarz, z szybkością karabinu maszynowego i z determinacją telemarketera, wykorzystał resztę czasu dowodząc, że produkt jest „och i ach”. Niektórzy słuchacze próbowali tłumaczyć, że oni to już wszystko wiedzą i chcieliby o coś spytać, ale daremny trud…Wprawdzie dwoje zdesperowanych między jednym, a drugim oddechem prowadzącego, zdołało się wstrzelić w słowotok, lecz jakość odpowiedzi np. na moje pytania była typu: „powinni finansować Ci, na czyim terenie znajduje się infrastruktura”, czy – „kolej obiecała dwa wagony na rowery”…Niestety - jeśli coś zostawiamy komuś pod opieką, to musimy znać odpowiedź na pytanie potencjalnego opiekuna: a co ja z tego będę miał?
Nie mam wątpliwości, że odpowiedź  na to pytanie znają zarządzający projektem Green Velo, nie wiem tylko, sądząc chociażby po tym spotkaniu, czy wystarczyło determinacji, żeby o tym przekonać tych co należało. Obawiam się, że zamiast kompleksowego zarządzania projektem, będzie według zasady: „zróbmy, a potem zobaczymy”


Mieczysław Sobielga - ŚKTK „Kigari”