środa, 29 sierpnia 2018

Nieważne gdzie jedziesz – ważne z kim...


 Wtajemniczeni wiedzą, że udana wycieczka rowerowa, to wynik talentów prowadzącego oraz koncyliacyjnego ducha w grupie. Właśnie takimi umiejętnościami wykazali się uczestnicy pierwszej rowerowej niedzieli sierpnia 2018.
Wycieczkę prowadził kol. Sławek Komorowicz. Ruszyliśmy w zwartym wachlarzowym szyku w kierunku południowym, biorąc potężną czarną chmurę z prawej. Była niejaka szansa, aby przed nią uciec, kierując się na SE. Ku naszemu zdziwieniu prowadzący wykonał zwrot strategiczny i skierował peleton wprost w oko cyklonu. Decyzja zasiała w niektórych z nas – ludziach małej wiary - ziarno zwątpienia w zdolności przywódcze szefa. Jednak przyznać trzeba, że był to manewr godny generała Mannerheima. W ostatniej minucie przed deszczem dotarliśmy bowiem do obszernego schronienia przy sklepie, gdzieś między Kowalą, a Nowinami. Pod dachem organkowa muzyka, tańce i śpiewy miejscowych bywalców. Zabawa przednia, zwłaszcza, że uczestnicy już byli po wstępnej stabilizacji błędnika, dzięki czemu wszystko było w rytmie i spontanicznie. Zostaliśmy tam jakiś czas nie tylko ze względu na ulewę… Później w pełnym słońcu centurion Komorowicz, wszak jeździ na centurionie, wziął namiar na Białogon i poprowadził minicenturię na wyśmienitą kawę do miejscowej Stajni. Przejechaliśmy niespełna kilkadziesiąt kilometrów, ale wrażeń było za tysiąc…

a wszystko to przeżył i opisał - Mieczysław Sobielga