poniedziałek, 19 listopada 2018

"Kigari" w świecie energii- relacja Mieczysława Sobielgi

 Pod czynnym patronatem nowej szefowej oraz honorowym ustępującej, w trzecią sobotę listopada ( 17-11-2018r.), zwiedzaliśmy Naukowe Centrum Energii (NCE). W kieleckim parku technologicznym uruchomiono go trzy lata temu. Funkcję edukacyjną tej placówki trudno przecenić. Już pierwsza instalacja przy wejściu np. świetnie ilustruje podstawowe relacje między kategoriami fizycznymi – pracą – mocą – energią.
Wprawiając w ruch turbinę wykonujemy określoną pracę, jeśli będziemy to robić szybciej tzn. z większą mocą, to szybciej  napełnimy wodą zbiornik znajdujący się w górnej części urządzenia. Napełniając go zamieniliśmy wykonaną przez nas pracę w energię potencjalną wody. Potencjalną, dopóki napełniony wodą zbiornik się nie przechyli, bo wtedy woda spadając w dół, będzie już energią kinetyczną, a ta z kolei spadając na łopatki koła wodnego, zamieni się w pracę, bo koło się zacznie obracać. Każda z instalacji ilustruje jakieś procesy związane z energią.


 My rowerzyści obserwujemy  podobne procesy w przyrodzie. Energia słoneczna ogrzewając wodę, zamienia się w pracę unosząc tę wodę w postaci pary do góry. Para wodna z kolei na pewnej wysokości ulega kondensacji zamieniając się w wodę. Wisząca w chmurze woda, to nic innego jak energia potencjalna wody, która spadając w postaci deszczu posiada już energię kinetyczną, która z kolei zamienia się w pracę. Efekty tej „pracy” często są takie, ze zamiast jechać drogą gruntową, trzeba rower prowadzić.
 Reasumując: takie miejsca jak NCE prowokują do zadawania pytań typu „co od czego jak zależy”, a to podobno najlepsze lekarstwo na sklerozę… Rowerzystom to się bardzo przydaje, bo wyjechać z domu to jedno, lecz dobrze też wiedzieć,  jak wrócić….

Zdjęcia ze zwiedzanego Naukowego Centrum Energii można oglądać  także w zakładce FOTO.
 Udostępniła  je koleżanka Joaana Burtnik