Nie sprawdziła się teza sformułowana przez E. Bernsteina “ cel jest
niczym, ruch jest wszystkim” w przypadku omawianej wycieczki. Przyznam,
że chociaż znałem jej trasę, to nie zastanawiałem się czy jedziemy żeby się
trochę rozruszać, czy też aby gdzieś dojechać. Leszek Otwinowski, który
wycieczke prowadził, pewnie takiego dylematu nie miał, bo jak sie okazało trasę
dobrze przemyślał. Dopiero jak stanęliśmy na białym szczycie Miedzianki,
uświadomiłem sobie, że jechaliśmy właśnie po to, żeby zobaczyć 360 stopni pieknej panoramy. Z
niewielkiej przecież wysokości (354 m n.p.m) widoczność na kilkadziesiąt
kilometrów! Pasmo Łysogór niemal w zasięgu ręki, mimo że oddalone o 40 km. W
kierunku N – Pasmo Oblęgorskie oraz kościoły w Chełmcach i Piekoszowie, E – czerwone dachy Zajączkowa
i Pasmo Przedborsko – Małogoskie, SW –
król świętokrzyskiego krajobrazu - Zamek
Chęciński. Ponad wszelką wątpliwość, przejechaliśmy ponad 60 km w tym
konkretnym CELU.
Foto: Ania D., Mieczysław S.
Tekst: Mieczysław S.