Rower zapakowany w samochodzie, bo dopiero ze Zlotu Przodowników z Nysy przyjechał człowiek, to tylko wystarczyło wrzucić kilka najpotrzebniejszych rzeczy i w drogę......
Na czwartek zaplanowano trasę: Przedbórz-Bobrowniki- Ciężkowniczki- (Maluszyn - Żytno- Młynek - Gidle droga 785 uffffffff) -Kobiele Wielkie- Wielgomłyny-Przedbórz. Cały dzień na trasie towarzyszyła piękna pogoda i miło było jechać zwiedzając- bo taką zasadę mają CYKLIŚCI. Celem wycieczki była wybudowana w latach 1640-1655 Bazylika Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Gidlach- kościół klasztorny ojców dominikanów.
Matka Boża w Gidlach cieszy się sławą Uzdrowicielki chorych.
cyt:
Najstarsza tradycja głosi, że wiosną gidelski rolnik Jan Czeczek orał
swoje pole w miejscu, gdzie dziś wznosi się klasztorny kościół. Naraz, ku
jego zdziwieniu, woły ustały w orce, a nawet padły na kolana. Nic nie pomogły
przynaglania ani razy. Wreszcie i mężczyzna zauważył niezwykłą jasność bijącą z
ziemi, a wśród tej jasności „obrazek mały głazowy Najświętszej Panny, wielkości
na dłoń, na kamieniu wielkim, który był wydrążony na kształt kielicha”.
Wieśniak nie potrafił zrozumieć
cudownych znaków i potraktował swoje znalezisko jako skarb materialny. Ukrył
figurkę w chałupie, na dnie skrzyni z odzieżą. Trzeba było nieszczęścia, aby on
i jego rodzina utracili wzrok. Wówczas pobożna kobieta, która pomagała nieszczęśliwym,
zainteresowała się cudowną wonią i światłością bijącą ze skrzyni. Opowiedziała
o wszystkim gidelskiemu proboszczowi i odtąd rozpoczął się czas publicznej czci
oddawanej Maryi w tym wizerunku. Posążek obmyto z prochu ziemi i przeniesiono
do kościoła parafialnego. Wodą, która pozostała po obmyciu, Czeczkowie
przetarli swe oczy i natychmiast odzyskali wzrok. Na pamiątkę tego wydarzenia
zachował się do dziś zwyczaj „kąpiółki”, to znaczy ceremonialnego obmywania raz
w roku figurki w winie. W pełnym ufności i pobożnym przeświadczeniu pątnicy
używają wina z tej „kąpiółki” na znak swojej wiary w moc Tej, którą nazywają
Uzdrowieniem chorych.
Dalsze cudowne znaki sprawiły, że
figurkę przeniesiono z kościoła na miejsce jej odnalezienia i umieszczono w
kapliczce w formie drewnianego słupa, którą dziś jeszcze można oglądać przy
ołtarzu w kaplicy Matki Bożej. Z czasem wzniesiono większą drewnianą kapliczkę.
W roku 1615 właścicielka Gidel, Anna z Rosocic Dąbrowska, sprowadziła tu
dominikanów, którzy zgodnie z nazwą swego zakonu – Zakon Kaznodziejski – mieli
głosić sławę Maryi, strzec miejsca Jej cudownego wizerunku i szerzyć modlitwę
różańcową. To właśnie święty Dominik, założyciel tego zakonu, jest twórcą
modlitwy różańcowej. Koronacje cudownej figurki, która odbyła się 15 sierpnia 1921 roku.
Oczywiście każdy zaopatrzył się w małe fiolki wina, które posiadają moc uzdrowicielską ( za...co łaska).Po drodze zawitaliśmy także do miejsca narodzin naszego noblisty- Stanisława Reymonta do miejscowości Kobiele Wielkie.
Trasa ciekawa- chociaż wg mnie prowadzący Adam, mógłby poprowadzić drogami mniej uczęszczanymi, bo jazda dłuższymi odcinkami drogami krajowymi to niezbyt dobry pomysł- no ale skoro grupa rowerowa na to przystała.......
Jakby "jechał...czy nie jechał" - trasa zamknęła się w 102 km !!
Dla zrekompensowania wysiłku - następnego dnia był spływ rzeką Pilicą. Od Maluszyna do Białego Brzegu połowa grupy płynęła, a druga część śledziła trasę z rowerowych siodełek. Muszę przyznać, że w ubiegłym roku grupa z Kielc z powodu złych warunków atmosferycznych a przede wszystkim niesprzyjającego wiatru po prostu"wymiękła". Tym razem trasa została zakończona . Płynęłam i muszę przyznać, że dało radę od godz. 9 - 18 podziwiać meandry Pilicy (bez przystanku obiadowego)!!!!
Sobota była pod hasłem DOJO Stara Wieś....a niedziela to zdobywanie Góry Kamieńsk, ale niestety tych tematów nie podejmę, gdyż musiałam wrócić do Kielc i zgłosić się przed 6 rano w sobotę na zbiórkę osób, które wybierały się z Klubem PTTK "Przygoda" z Kielc na wycieczkę krajoznawczą do Kozłówki, Włodawy i Poleskiego Parku Narodowego.
Tekst- publikująca stronę
a tekst o Sanktuarium w Gidlach pobrany ze strony internetowej
Zdjęcia- Wiesław Domagała